| Kategorie: podróże
Tagi: lato Wenecja włochy
05 listopada 2019, 15:39
Pierwszy raz pojechaliśmy całą rodziną za granicę i od razu w takie miejsce, o którym od zawsze marzyłam. Domek na kempingu Rosapineta w miejscowości Rosolina Mare zarezerwowałam za nieduże pieniądze w firmie Poznański Travel : https://poznanski.travel.pl/ . Przydaje się ich przedstawiciel na kempingu, czasami trzeba coś się dowiedzieć, albo zainterweniować. Zrobiliśmy to kiedy ktoś zabrał nam stół z tarasu. Przed wyjściem na miasto posprzątaliśmy wszystko na tarasie, zabraliśmy ręczniki ze sznurków i po prostu ktoś sobie pomyśłał, że domek jest niezamieszkały. Stół za chwilę się znalazł, ale my już zostawialiśmy chociażby ręczniki na sznurkach, czy ubrania.
Loty też mieliśmy tanie, ale ta linia nie lata już w Polsce. Pewnie da się znaleźć tańsze loty w liniach Ryanair albo Alitalii.
Kemping jest bardzo duży, jest tu wszystko co powinno być: baseny (wymagane czepki), bary, sklepy, plac zabaw itp. Wieczorem były i pewnie dalej są bardzo fajne animacje dla dzieci. Uwaga tylko na komary, nasze typowe środki działają na nie bardziej przyciągająco niż odstraszająco, lepiej kupić coś mocniejszego. Dobrze jest też mieć ze sobą jakiś środek do domku na noc.
Piaszczysta plaża jest przy samym kempingu. Jest też specjalnie wydzielony kawałek plaży dla psów.
Podczas lądowania pilot powiedział, że w Wenecji jest aktualnie (o godz. 22.45) 38 stopni. Nie potrafiłam sobie nawet wyobrazić takiej temperatury, ale po pierwszym uderzeniu gorąca podczas wysiadania z samolotu było już coraz lepiej. Zaczęło pomału się ochładzać a i ja zaczęłam się przyzwyczajać. Większość dni towarzyszyła nam przyjemna temperatura w okolicach 33 stopni.
Oczywiście wycieczka do Wenecji musiała być. Pojechaliśmy najpierw autobusem, potem pociągiem, ale juz nie pamiętam czy takim, czy innym.
Wenecja to kanały, niezliczona ilość schodów, sklepy z pamiątkami, głównie maskami i nachalne gołębie. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że Włosi się denerują jak się karmi gołębie na Placu Świętego Marka. Teraz jest za to grzywna.
Wycieczka gondolą jest dość kosztowną imprezą, dlatego zdecydowaliśmy się popłynąć tramwajem wodnym i też było fajnie.
Z Wenecji mieliśmy problem z powrotem na kemping, autobus zawiół nas do miejscowości Chioggia i koniec. Po poszukiwaniach okazało się, że w nocy to już tutaj nic nie jeździ, trzeba było zamówić taksówkę - telefon do miłego Pana taksówkarza znalazłam w budce telefonicznej. Udało się, zawiózł nas na kemping i nawet wziął mniej pieniędzy niż wyszło z kilometrów.
Na koniec zdjęcia z Rosolina Mare - bazarek i okolice przystanku autobusowego.